JEEST!!! Zostałem Laureatem Nagrody Economicus. Nagroda przyznawana jest przyznawana jest przez Dziennik Gazetę Prawną i Narodowy Bank Polski. Blog to osobista forma wypowiedzi. Stąd nie kryję się za formami bezosobowymi i prezentuję w nim nie tylko wiedzę, ale i poglądy, a czasami (jak DZISIAJ) także i stan ducha. W książce też nie bałem się tego. Opieram się na moim doświadczeniu i przeświadczeniu, co jest praktyczne. Nie chowam się za autorytetami. Cieszy mnie zatem, gdy moje podejście jest docenione. Nagroda Economicus jest jedynym poważnym polskim wyróżnieniem dla książek ekonomiczno-biznesowych. Konkurencja była bardzo silna a selekcja wieloetapowa. Wśród nich nazwiska znane z mediów. Stąd moja SATYSFAKCJA i RADOŚĆ z przyznania nagrody jest OGROMNA!
Skorzystam więc z okazji i jako 'namaszczony’ przez autorytety laureat, pozwolę sobie na kilka słów natury ogólnej na temat sukcesji, firm rodzinnych a przede wszystkim rodzin biznesowych. Poniższe słowa są odbiciem mojego wystąpienia w Małej Auli Politechniki Warszawskiej, o które jako laureata, dzisiaj mnie poproszono.
Cieszę się przede wszystkim, że temat został dostrzeżony. Bo uważam, że są obecnie dwa największe wyzwania przed polską gospodarką:
- zmiana pokoleniowa w firmach rodzinnych, oraz
- postawienie na innowacyjność a nie jedynie konkurencję kosztową.
Ten drugi temat rozumiem, ale nie potrafię wdrażać go w praktyce. Za to mam kilka słów do powiedzenia na pierwszy.
Gospodarka powinna być różnorodna. Gospodarka, to nasza narodowa inwestycja długoterminowa i jak każda inwestycja powinna być zdywersyfikowana co do gałęzi jak i podmiotów. Sektor zależny od państwa oraz od inwestycji zagranicznych powinien być równoważony przez prywatny i rodzimy. Dzięki temu gospodarka narodowa nabywa zdolności elastycznego reagowania. Ewentualne błędy popełnione przez jednych, mogą być kompensowane przez sukces drugich. Firmy rodzinne są istotnym elementem tego układu tworzącego całość gospodarki Polski. Nie mam zaufania do etatystycznych pomysłów rządu typu 'championy gospodarki’ lub lansowane obecnie 'Polskie Inwestycje’. Nie rozumiem, dlaczego politycy, którzy nigdy nie zaryzykowali własnych pieniędzy mają być mądrzejsi od przedsiębiorców.
Brak udanych sukcesji w polskich firmach rodzinnych to zaprzepaszczenie z trudem tworzonego kapitału ludzkiego i społecznego, szykującego się do odejścia pokolenia ZAŁOŻYCIELI. Choć to pociągające, to jednak wycofanie się starszego pokolenia z biznesu i rezygnacja z kontynuacji przez młodsze oznaczają w przyszłości ryzyko zaniku przedsiębiorczości, a powstanie w istocie klasy próżniaczej. Ta pokusa kreowana jest przez rynek finansowy. Uważam, że nie można zrealizować udanego, aktywnego planu sukcesji, jeśli rodzina biznesowa nie ma swojego MARZENIA, które będzie ją napędzać przez pokolenia aby trwać i przewodzić. To są wartości ważniejsze niż gotówka. To aktywne szukanie odpowiedzi na pytanie DO CZEGO NAM SŁUŻY MAJĄTEK?
I na ostatek RODZINA. Bez niej nie ma firmy rodzinnej. Trzeba szukać rozwiązań umożliwiających jej funkcjonowanie, nawet gdy targają nią konflikty, aby redukować wpływ problemów rodzinnych na biznes. Trzeba mozolnie budować i wdrażać Ład Rodzinny. Trzeba budować struktury rekompensujące możliwe braki w kapitale ludzkim rodziny i umożliwiające udaną sukcesję z pokolenia na pokolenie w firmach rodzinnych.
To jest moje przesłanie i korzystam ze świeżego 'namaszczenia na autorytet’, bo może teraz mój głos będzie lepiej słyszalny, ku pożytkowi wszystkich czytelników i rodzin biznesowych. Nie aspiruję do nieomylności ale chciałbym wprowadzić debatę o sukcesji i biznesie rodzinnym na tory właściwe – budowania zdolności firm rodzinnych do stawiania czoła zmianom pokoleniowym, a nie zajmowania się ich upłynnianiem. I to jest główny pożytek z Nagrody Economicus dla firm rodzinnych.