Wiele osób w dyskusjach ze mną szuka sensu formalizacji Ładu Rodzinnego. Zwykle prezentując pogląd, że to zbędne wciskanie spraw rodzinnych w krępujące ramy. Głównym powodem jest zredukowanie ryzyka swarów rodzinnych poprzez ustalenie reguł postępowania wobec wspólnego dobra jakim jest firma. A jednym z głównych atrybutów firmy jest jej marka. A bardzo często marka jest jednocześnie NAZWISKIEM. W ten sposób może powstać konflikt między biznesem a dobrami i uprawnieniami osobistymi członków rodziny. Niemożliwe? Podam przykłady.
Na gruncie polskim ciekawy artykuł Adama Grzeszczaka znaleźć można w tygodniku Polityka. Pomijam sprawy utraty przez rodzinę prawa do marki tożsamej z nazwiskiem (podane przykłady Balcerzak, W. Kruk czy E.Wedel). To są sprawy Ładu Korporacyjnego i prawa ochrony znaków towarowych. Warto przyjrzeć się temu, co się dzieje, kiedy jedni członkowie rodziny biznesowej zaczynają używać nazwiska w sposób nie zawsze przyjazny biznesowi pozostałych członków rodziny. Szczęśliwie mogę oprzeć się na przykładach podanych przez red. Grzeszczaka i dzięki temu nie będę sięgał do zdarzeń, których byłem sam blisko. Jednak przykłady podane we wspomnianym artykule doskonale ilustrują problem. Oba przykłady są mniej lub bardziej znane medialne.
Pierwszy przykład to przypadek rodziny Gessler – a w szczególności złego wizerunku jednego z członków rodziny – Adama, uzdolnionego restauratora, który jednak ciągnie za sobą ogon długów, procesów i podejrzeń związanych ze specyficznym stylem prowadzenia interesów. W tej samej branży czynne są jego dwie byłe szwagierki, które nazwisko otrzymały w wyniku zamążpójścia zakończonego w każdym przypadku rozwodem. Nazwisko Gessler pierwotnie było kojarzone ze Zbigniewem, ojcem Adama a teściem obu pań, który rozpoczął przygodę z gastronomią po przeprowadzce z Łodzi do powojennej Warszawy. Nie wnikam w tej chwili, kto jest lepszym restauratorem. Stawiam jedynie pytanie, na bazie tego przykładu, czy z punktu rodziny biznesowej korzystne jest aby wypracowana przez rodzinę marka będąca tożsama z nazwiskiem była wykorzystywana przez osoby, które tylko „tymczasowo’ stały się formalnymi członkami rodziny – tj. na czas od ślubu do rozwodu. W ten sposób marka-nazwisko oderwały się od korzeni.
Kolejnym przypadkiem jest nazwisko Grycan, które zaczyna coraz bardziej kojarzyć się z mniej lub bardziej udanymi wyczynami celebryckimi synowej i wnuczek. Nie wiem czy traktować serio doniesienia prasy o niezadowoleniu Seniora Zbigniewa.Jednak zostaje problem szumu medialnego i potencjalnego ryzyka dla stabilnego, dobrze prosperującego biznesu ze strony nowych, konkurencyjnych przedsięwzięć, niosących potencjalne ryzyko popsucia wizerunku marki kojarzonej z rodziną.
Obaj Zbigniewowie – Gessler i Grycan wyszli z tradycji rzemieślniczych, których korzenie sięgały PRL. Nie przypuszczali zapewne na początku lat 90-tych, że sprawy marki tożsamej z nazwiskiem mogą być przedmiotem jakichkolwiek planów czy ustaleń na przyszłość z własną rodziną. To powszechny stan świadomości, w którym tkwi większość rodzin biznesowych do dzisiaj. Stąd pytania, po co Ład Rodzinny – ano m.in. po to! Aby znane były reguły gry na styku biznes – rodzina. Nie chodzi o krepowanie inicjatywy, a o nie ‘podstawianie nogi’ sobie przez członków rodziny. Pamiętajmy, że nie chodzi tylko o zakaz i sankcję ale o jasne wyznaczenie NORMY.
Sprawa wykorzystywania nazwiska rodziny w biznesie może/powinna być uregulowana w ramach systemu Ładu Rodzinnego np. w Konstytucji Rodzinnej oraz w towarzyszących mu umowach – choćby w umowach przedślubnych, które wcale nie muszą dotyczyć tylko majątku, a mogą na przykład także skłaniać osoby powinowate ‘odchodzące’ od rodziny do rezygnacji z pozyskanego drogą małżeństwa nazwiska. Natomiast w odniesieniu do krewnych noszących nazwisko można również ustalić reguły, kiedy mogą nim się posługiwać dla nowych przedsięwzięć.
Kwestia ta dotyczy nie tylko powinowatych ale także rodzeństwa oraz zasad odejścia Seniora. Tak było z dwoma synami Hansa Grohe producenta armatur łazienkowych – starszy Hans Junior z pierwszego małżeństwa objął jeden z zakładów ojca, natomiast jego młodszy przybrany brat Friedrich kupił w 1936 roku, inną fabrykę armatur i zapoczątkował konkurencję wobec firmy ojca i brata Hans Grohe pod jego i swoim nazwiskiem skróconym do samego Grohe. Najmłodszy syn z trzeciego małżeństwa Hansa Seniora Klaus, po wielu latach przejął biznes po ojcu i bracie Hansie Juniorze. Siostry zaś pełniły rolę wyłącznie pasywnych wspólników. Do dziś, już czwarte pokolenie, konkurują ze sobą bezpośrednio na rynku dwie linie rodziny i dwie firmy. Konflikt między nimi trwał przez kilkadziesiąt lat do wczesnych lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Obie firmy i gałęzie rodziny, choć prosperują, to straciły majątek na prawników oraz podgryzanie się na rynku. A można było to jakoś ułożyć!