Burzliwa zmiana warty w VW

Największy europejski koncern samochodowy Volkswagen AG jest firmą należącą w ponad połowie do potomków legendarnego konstruktora samochodowego dr Ferdynanda Porsche. W ostatnim roku globalny holding miał ponad 1/8 światowego rynku aut osobowych. Wiosną 2015 r. całe Niemcy i pół świata obserwowały burzliwy przebieg zmiany pokoleniowej. Legendarny patriarcha i wnuk założyciela, 78 letni Ferdynand Piëch, ojciec dwanaściorga dzieci, ustąpił wraz ze swoją czwartą żoną Urszulą z rady nadzorczej holdingu produkującego oprócz popularnych osobowych i ciężarowych Volkswagenów również: Audi, SEAT, ŠKODA, Bentley, Bugatti, Lamborghini, Porsche, Ducati, Volkswagen, Scania i MAN. Jak w soczewce skupiły się emocje, polityka i biznes.

Historia Ferdynanda Porsche i jego rodziny to historia Niemiec. Ze wszystkim co dobre i złe. Romans z Hitlerem doprowadził do zaprojektowania legendarnego Garbusa, który nie zdążył wejść do produkcji przed wojną, bo zgromadzone oszczędności prostych Niemców marzących o własnym aucie i składających co miesiąc 5 marek zostały wpierw obrócone na produkcję wojenną (słynny terenowy Kubelwagen) z wykorzystaniem niewolniczej siły roboczej z podbitej Europy. Ferdynand Porsche, jego zięć Anton Piëch (nazista od 1933 i aktywny SS-man, ojciec Ferdynanda Piëcha) i syn Ferdynand Junior (Ferry) odsiedzieli prawie dwa lata po wojnie we francuskim więzieniu m.in. za zagarnięcie fabryk należących do rodziny Peugaot. Stanęli jednak na nogi, gdy Plan Marshalla i reforma walutowa Erharda stworzyły podwaliny powojennej gospodarki i wreszcie spełniły niemiecki sen o śmiganiu własnym autem po autobanie. Dziś sprzedaż koncernu to ponad 200 miliardów Euro (połowa PKB Polski!) produkowanych przez prawie 600 tys. pracowników w prawie 120 miejscach na całym globie.

Nie historia czy osiągnięcia koncernu są tym razem ważne, ale zjawiska i mechanizmy, jakie można było zaobserwować podczas wymuszonego odejścia Ferdynand Piëcha :

• podział potomków założyciela na dwa klany: rodziny Porsche i Piëch, pozostające w dynamicznej równowadze ale ukrytej rywalizacji,

• kluczową rolę menadżera Martina Winterkorna, który wpierw namaszczony przez ‘cesarza’ Ferdynanda Piëcha, wszedł w konflikt o władzę z patriarchą i skutecznie porozumiał się z innymi potomkami założyciela oraz członkami rady nadzorczej spoza rodziny (w tym pracownicy i politycy Dolnej Saksonii),

• wtrącanie się polityków – misja byłego kanclerza Gerharda Schroedera, w którego bezinteresowność jeszcze mało kto wierzy,

• niepokój inwestorów – koncern notowany jest na giełdzie we Frankfurcie, a 17% mają Katarczycy.

• Nominowanie w miejsce ustępujących seniorów nowych członków rady ich siostrzenicy i bratanicy z 4. pokolenia bez doświadczenia zawodowego (projektantka tekstyliów i agentka nieruchomości).

• „Złote akcje” należące do landu Dolna Saksonia, a mające blokować wrogie przejęcia i ochronę miejsc pracy.

Z jednej strony ogromne ambicje, aspiracje, namiętności, konflikty osobowości – z drugiej ogromna odpowiedzialność. A jednocześnie postawienie na rodzinne zaufanie w miejsce profesjonalnej kompetencji.

Niemieckie media wieszczą, że to jeszcze nie koniec tej historii. Patriarcha zapowiada walkę o odwołanie młodszych kuzynek z powodu ich niekompetencji. Rodzinne jety latają między Brunszwikiem, Stuttagartem a Austrią, gdzie na terenie rodzinnych posiadłości toczą się negocjacje.

Mimo tych turbulencji na razie nie słychać, aby szło w kierunku podziału imperium. Choć wydawałoby się, że to takie proste – jest tyle różnych marek i lokalizacji. Jeszcze niedawno marka Porsche była niezależna od VW. Jednak mimo różnic, liczna wspólnota potomków założyciela Ferdynanda Porsche walczy o to, nie jak dzielić, ale jak nadal RAZEM kontynuować biznes w kolejnym pokoleniu. Mieszając rodzinne wartości z kompetencjami menedżerów, współpracą pracowników i pozyskiwaniem polityków. Jak wiele musimy się jeszcze w Polsce uczyć i praktykować, by dojść do takich rezultatów? Warto śledzić, co jeszcze nastąpi.

Zobacz również