Rzeczpospolita poprosiła mnie o komentarz do nowej ustawy. Poniżej pełen tekst przed skrótami redakcyjnymi wymuszonymi pojemnością kolumny tekstu a link kieruje do publikacji w Rzepie.
Głównym walorem tej ustawy jest SPOTRZEŻENIE, że kontynuacja działalności firmy rodzinnej to nie jest problem wyłącznie samej rodziny i że nie jest to jedynie problem spadkobrania. „Śmierć” firmy z jej właścicielem, to było dotychczas zerwanie praktycznie wszelkich umów i kontaktów biznesowych. Wprowadzało to wielkie ryzyko dla wierzycieli. Bo firma jako masa spadkowa nie pracuje tak samo jak firma, której właściciel odszedł z tego świata, ale jej struktura organizacyjna i prawna nadal funkcjonuje do czasu uporządkowania spraw przez rodzinę. Wszyscy zainteresowani będą mieć czas na dopasowanie się do nowej sytuacji. Nie należy jednak łudzić się, że ustawa sama z siebie załatwia problem sukcesji. Nie, ona ją jedynie ułatwia dając do dyspozycji instrumenty umożliwiające tymczasowe zarządzanie, aby dokonać restrukturyzacji firmy rodzinnej zgodnie z nowymi okolicznościami. To ustawa dająca „oddech”, ale nie załatwiająca sprawy docelowego modelu zarządzania przez nowe pokolenie. To ono musi, korzystając z rozwiązań oferowanych przez ustawę o zarządzie sukcesyjnym dokonać nowych strategicznych wyborów i wcielać je w życie. Kolejnym ważnym aspektem nowych regulacji jest swoista podpowiedź rodzinom przedsiębiorców, że nie muszą być same w procesie sukcesji i w roli zarządców sukcesyjnych mogą im pomóc osoby mające doświadczenie profesjonalne.